<
Giuseppe Verdi
Otello
>>


8 czerwca 2001, piątek, godz. 19.00-22.10 (Sala Moniuszki)


Dramma lirico w czterech aktach

Libretto: Arrigo Boito według dramatu Williama Shakespeare'a
Prapremiera: Mediolan, Teatro alla Scala, 5 lutego 1887
Premiera polska: Warszawa, Teatr Wielki, 3 października 1893
Premiera obecnej inscenizacji: 8 czerwca 2001
Oryginalna włoska wersja językowa z polskimi napisami


Dyrygent: Jacek Kaspszyk
Reżyseria: Mariusz Treliński
Dekoracje: Boris Kudlička
Kostiumy: Magdalena Tesławska, Paweł Grabarczyk
Choreografia: Emil Wesołowski
Przygotowanie chóru: Bogdan Gola
Reżyseria świateł: Felice Ross


recenzje


Obsada:
Otello   -
Desdemona   -
Jago   -
Cassio   -
Emilia   -
Roderigo   -
Lodovico   -
Montano   -
Herold   -
Lando Bartolini, Krzysztof Bednarek, Kałudi Kałudow, Jurij Marusin
Izabella Kłosińska, Dorota Radomska, Agnieszka Wolska
Adam Kruszewski, Zbigniew Macias, Władimir Okun
Ryszard Minkiewicz, Bogusław Morka, Leszek Świdziński, Adam Zdunikowski
Anna Lubańska, Katarzyna Suska, Agnieszka Zwierko
Stanisław Kowalski, Krzysztof Szmyt
Mieczysław Milun, Piotr Nowacki, Włodzimierz Zalewski
Krzysztof Borysiewicz, Robert Dymowski, Czesław Gałka, Ryszard Morka
Krzysztof Borysiewicz, Robert Dymowski, Czesław Gałka, Ryszard Morka


Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, Chór Alla Polaca, mimowie, akrobaci, statyści

STRESZCZENIE

Akt I


Z mroków i mgieł, z otchłani spienionych wód wyłania się wenecki okręt. Z zamarłym sercem patrzą na jego walkę z oszalałym żywiołem zgromadzone na cypryjskim nadbrzeżu tłumy i modlą się żarliwie o jego ocalenie. Z wojennej wyprawy przeciw niewiernym wraca ciemnoskóry Otello, głównodowodzący republikańskiej armady. Czy zwyciężył i ocalił Republikę Wenecką? Czy wygra teraz ze wzburzonym morzem?

Jest jednak ktoś pośród oczekujących, kto udając przyjaźń nienawidzi Maura - mściwy Jago, adiutant czarnego generała, głęboko urażony pominięciem go ostatnio przy awansie, który stał się udziałem Cassia. Okręt prowadzony pewną ręką Otella szczęśliwie przybija do brzegów Cypru. Radujmy się! - obwieszcza Otello schodząc ze statku. - Pycha muzułmanów pogrzebana w morzu! Nasze to i nieba zwycięstwo!

Wybucha powszechna radość. Cypryjczycy świętują nie tlko wspaniałe zwycięstwo Otella, ale też świeże zaślubiny bohaterskiego wodza z piękna i czystą Desdemoną. Tylko Jago nie podziela tej radości. Zaczyna powoli wcielać w życie swój szatański plan. Jego narzędziem staje się młody Wenecjanin Roderigo, w skrytości serca zakochany beznadziejnie w Desdemonie. To on właśnie sprowokuje awanturę z Cassiem, upitym podstępnie przez Jaga. Dochodzi do bójki. Cassio w walce rani Montana.

Interweniuje przebudzony wrzawą Otello. Hałasy budzą też Desdemonę. Wzburzony Otello degraduje Cassia. Jago triumfuje.

Otello i Desdemona zostają sami. Wspominają pierwsze chwile swojej radości, pierwsze uniesienia, pierwsze drżenia serc. Desdemona wraca do tragicznych momentów z życia Otella. I ja z twej mrocznej twarzy wyczytałam / blasku twej duszy ponadziemskie piękno - śpiewa ukochanemu. Otello jest tak szczęśliwy, że aż zalękniony własnym szczęściem i tym, że szczęście takie już nigdy / może się nie powtórzyć... Na znak miłości wręcza Desdemonie chustkę - jej talizman. Ale oto światło dnia zaczyna przebijać się przez mroki nocy. Niebo jaśnieje, wschodzi Wenus.

Akt II


Jago pociesza zrozpaczonego degradacją Cassia i obłudnie radzi mu, by zwrócił się do Desdemony o wstawiennictwo u Otella. Kiedy zostaje sam, powtarza ironicznie: Idźże! Już widzę twój koniec! I czyni wyznanie swej wiary w okrutnego bezlitosnego Boga: Z podłego ziarna, z podłej gliny / jestem zrodzony. / Zło jest we mnie, bom człowiek / i przyrodzoną nieczystość czuję w sobie. / To jest moja wiara.

Z ukrycia Jago obserwuje spotkanie Cassia z Desdemoną i towarzyszącą jej Emilią. Okrutny, bezlitosny Bóg sprzyja Jagowi. Na tę scenę wchodzi bowiem Otello. Różnymi aluzjami Jago wznieca w Otellu zazdrość, przed którą go jednocześnie ostrzega: Strzeż się, panie, zazdrości! / To mroczna hydra, nienawistna, ślepa, / co jadem siebie samą truje, / do żywego mięsa szarpiąc pierś. Otello żąda dowodów.

Rozdzierany namiętnościami Maur patrzy na adorowaną przez lud Desdemonę, na swoją Białą Madonnę, słucha pieśni na jej cześć. Nie, nie - wyznaje poruszony do głębi - jeśli w niej jest zdrada, to niebo kpi z siebie. Desdemona z żarliwością wstawia się za Cassiem, co budzi irytację podejrzliwego już Otella, który rzuca na ziemię chustkę, jaką zatroskana Desdemona pragnie mu owiązać zbolałą głowę. Jago pragnie użyć chustki jako dowodu niewierności Desdemony. Wie, że niewiele trzeba, aby wyzwolić gwałtowną, mroczną naturę Maura.

Zamierza podrzucić chustkę w mieszkaniu Cassia, a Maurowi opowiada, że słyszał, jak młody kapitan przez sen mamrotał o swej miłości z Desdemoną. Zaklina się też, że widział chustkę Desdemony w rękach Cassia... Bezlitosny Bóg Jaga przyjmuje postać Boga Mściciela; Otello poprzysięga zemstę. Jago mu wtóruje.

Akt III


Do brzegów Cypru nadpływa galera z poselstwem od weneckiego Doży. Tymczasem Jago przedstawia swój plan Maurowi. Chce zwabić Cassia i skłonić go do zwierzeń. Otello miałby obserwować to z ukrycia.

Desdemona raz jeszcze wstawia się za Cassiem. Otello znów skarży się na ból głowy i prosi, aby Desdemona owiązała mu skronie chustką, którą jej kiedyś podarował. Ale Desdemona nie ma przy sobie chustki. Otello chce, aby Desdemona przysięgła, iż jest wierna. Jednakże nie przekonują go szczere słowa żony, ani jej łzy, pierwsze, jakie wycisnęło cierpienie. W czym pobłądziłam? - pyta Desdemona, przerażona i wstrząśnięta oskarżeniami męża, by usłyszeć: Chcesz wiedzieć?... / Najczarniejsza zbrodnia / jest wypisana na śnieżnej lilii twego czoła. (...) / Co? Może nie jesteś podłą dziwką?

Dochodzi do rozmowy Jaga i Cassia, którą podgląda Otello. Mowa jest o romansie Cassia z niejaką Blanką, ale Otello, który słyszy tylko strzępy słów, sądzi, iż mowa jest o Desdemonie. O niewierności żony przekonuje go ostatecznie chustka, którą Cassio pokazuje Jagowi. Dla Otella ten straszny dowód czyni rzecz jasną jak słońce. Kiedy Cassio odchodzi, Otello pyta Jaga: Mów, jak ją zabić? I każe przygotować truciznę. Truciznę? - krzywi się Jago. - Nie. Lepiej ją udusić. / W tym łożu, które splugawiła.(...) A Cassia - dodaje - pozostaw Jagowi.

Otello mianuje Jaga kapitanem. Zjawia się weneckie poselstwo na czele z Lodoviciem, który przekazuje Maurowi pozdrowienia i list od Doży. W obecności posłów Otello, ku zdumieniu wszystkich, upokarza Desdemonę. To ma być bohater? Żołnierz / okryty chwałą? - dziwi się Lodovico. Z pisma Doży, które Otello odczytuje, wynika iż jego misja jest zakończona. Otello ma wracać do Wenecji, a urząd ma przejąć Cassio. Wzburzony Otello rzuca Desdemonę na ziemię. Towarzyszy jej powszechne współczucie: Jak grób jest ten czarny człowiek, i ślepy / w nim zamieszkał cień śmierci i gwałtu. Otello wyrzuca wszystkich, a potem pada bez tchu.

Akt IV


Desdemona jest w sypialni ze swoją powiernicą Emilią. Niespokojna i pełna złych przeczuć szykuje się do snu. Śpiewa smutną "Piosenkę o wierzbie", którą zapamiętała z dzieciństwa. Nuciła ją służąca jej matki, biedna, prosta dziewczyna, Barbara, porzucona przez ukochanego: On jest zrodzony dla chwały, / a ja dla miłości i śmierci. Śpiewajmy! Wierzbo! Wierzbo! Wierzbo!

Kiedy Emilia odchodzi, Desdemona odmawia "Zdrowaś Mario" i zasypia. Otello zjawia się i budzi żonę pocałunkiem. Zmówiłaś te wasze / wieczorne pacierze? / Pośpiesz się, nie chcę zabijać / twojej duszy. Przerażona Desdemona dowiaduje się, że mąż wydał na nią wyrok. I że zginął Cassio. Za późno, za późno - powtarza Otello i zaciska ręce na szyi żony.

Wbiega Emilia z wiadomością, że Cassio zabił Roderiga, który uczynił zamach na jego życie. Od łoża dochodzą nagle jęki umierającej Desdemony. Wielki Boże!... - woła Emilia - kto to uczynił? I słyszy: - Nikt... ja sama... Ale Otello przyznaje się do zbrodni, wyjawia też Emilii swoje motywy. Emilia wzywa pomoc, uświadamia Maurowi jego błąd, dowodzi, iż wszystko to były tylko intrygi Jaga. Otello zdaje sobie w pełni sprawę z grozy własnego czynu i zrozpaczony przebija się sztyletem. Nim zabiłem cię, żono, ucałowałem, / teraz nim umrę... w mrokach... nim spocznę... pocałunek... jeszcze jeden... ostatni pocałunek...