20 II 2006



Troskliwy ojciec



Francuski dyrygent prowadzący orkiestrę podczas sobotniego koncertu w Operze Narodowej pokazał, jak wielką rolę w muzyce odgrywa ten, kto trzyma batutę.


To był pouczający wieczór dla tej publiczności, która do Opery Narodowej przychodzi wyłącznie dla Mariusza Trelińskiego czy Krzysztofa Warlikowskiego. Marc Minkowski przypomniał, że muzyczny spektakl można stworzyć na pustej scenie, bez inscenizacyjnych pomysłów. Wystarczy tylko uważnie wczytać się w partyturę.

Takiej kreacji dawno nikt nie stworzył w Operze Narodowej. Marc Minkowski dodał wartości nie tylko symfonii dramatycznej "Romeo i Julia" Hectora Berlioza, ale także wyzwolił niesłychaną energię z muzyków. To prawda, że utwór francuskiego romantyka jest oryginalny i wyjątkowy, ale ma też wady typowe dla swej epoki. Nie brakuje w "Romeo i Julii" pompatyczności, rozpoetyzowania w nie najlepszym stylu. I choć ważną w nim rolę pełnią partie wokalne, najciekawszy jest sposób, w jaki Berlioz wykorzystał orkiestrę. Gdy milkną soliści i chór, muzyka najpełniej oddaje tragedię kochanków z Werony. Minkowski uniknął przede wszystkim romantycznego patosu. To była interpretacja wręcz kameralna, ale żywiołowa i kipiąca emocjami. I choć symfonię poprowadził w dynamicznych tempach, ukazał bogactwo wszystkich jej składników. Z orkiestry starał się stworzyć spójny organizm, bezbłędnie na pierwszy plan wydobywając to, co Berlioz powierzył poszczególnym instrumentom. Jak troskliwy ojciec dbał, by każdy solista i muzyk miał szansę dodać coś od siebie do wspólnego dzieła.

Gdyby Minkowski miał do dyspozycji orkiestrę bardziej doświadczoną koncertowo, efekt byłby jeszcze wspanialszy. Ale muzycy Opery Narodowej i tak osiągnęli niezwykły poziom, w kilku zaledwie momentach mieli kłopoty, by nadążyć za dyrygentem. Na specjalne słowa uznania zasługuje chór, świetnie przygotowany przez Bogdana Golę. Z solistów należy wymienić śpiewającą w nagłym zastępstwie Annę Lubańską (gdyby tylko miała czas popracować nad swą francuską wymową) oraz basa Francois Lisa. Ciekawe, czy spełnią się wcześniejsze zapowiedzi i Marc Minkowski powróci do Opery Narodowej.




    strona główna     recenzje premier