Nr 10 (2956), 5 marca 2006


Elektryzująca sinusoida



Berlioz pod batutą Minkowskiego zachwyca. I o dziwo, budzi to ogromną konsternację u „wyrobionych" słuchaczy. Może to wyłącznie zasługa dyrygenta, bo przecież Berlioz-kompozytor nie napisał nic nadzwyczajnego?


Hector Berlioz, neurotyk, zawsze lokujący swe uczucia niewłaściwie, znany jest dzisiaj jako „autor jednego dzieła" – „Symfonii Fantastycznej". Bardziej wtajemniczeni słyszeli zapewne o jego niezwykle płodnej działalności literackiej. Był krytykiem-felietonistą (niezrównanym prozaikiem-stylistą na łamach „Le Journal des Debats"), autorem znakomitych „Pamiętników", „Traktatu o instrumentacji", a także ponad 4 tysięcy listów (m.in. do Wagnera, Goethego, Balzaca, a nawet Napoleona III). Jego twórczość muzyczna – reaktywowana przez Toscaniniego, sir Colina Davisa, Norringtona, a ostatnio przez Gardinera, Levina, Bouleza i właśnie Marka Minkowskiego („Symfonia Fantastyczna" dla Deutsche Grammophon) – wraca do łask, ale nadal wzbudza kontrowersje. Kompozytor zresztą przez całe życie borykał się z niezrozumieniem, oziębłością, złośliwą i niesprawiedliwą krytyką.

A przecież znalazłoby się grono orędowników, prawdziwie zafascynowanych np. sceną miłosną z „Romea i Julii". Toscanini mawiał, że „jest to najpiękniejsza muzyka świata". Wagner donosił Lisztowi po premierze „Symfonii Fantastycznej":

„W obecnych czasach tylko my trzej [Liszt, Berlioz, Wagner] możemy się sobie równać". Richard Strauss opiewał nadzwyczajny zmysł orkiestrowy Berlioza, pozwalający na nielinearne (niefortepianowe) traktowanie instrumentów. Oczywiście byli i mniej łaskawi, jak Debussy, który tytułował Berlioza „potworem", i Strawiński, podważający „podejrzane" umiejętności kompozytora.

By warszawska (i nie tylko) publiczność mogła ocenić Berlioza, do Teatru Wielkiego na zaproszenie Mariusza Trelińskiego zawitał Marc Minkowski – francuski dyrygent, specjalista od muzyki dawnej, od lat oczarowany twórczością tego kompozytora. Minkowski osobiście wybrał repertuar i solistów: Annę Lubańską (mezzosopran), François Lisa (bas) i Lo?ca Félixa (tenor).

„Romeo i Julia" stanowi dla wykonawców nie lada wyzwanie. Intencją kompozytora było stworzenie dzieła niezwykłego, niepodobnego do innych, z dialektyką daleko wykraczającą poza ramy swoich czasów, z instrumentacją pełną nietuzinkowych barw i przemyślnych chwytów. To również nietypowa dla romantyzmu narracja: dwa chóry mieszane, trzech solistów i... wątki kluczowe powierzone niemal wyłącznie orkiestrze. Leonard Ratner mówił o syntaksie berliozowskiej, mającej swój początek w dialogu, a rozwiązanie w barwie dźwięku. Ale cała dramaturgia utworu, podkreślana umiejętnie przez dyrygenta, opiera się na zestawieniu przeciwieństw, na antytezie i ekstremach, wreszcie (w scenie pojednania zwaśnionych rodów) na harmonijnym dopełnieniu.

Minkowski prowadził orkiestrę Opery Narodowej pewną ręką. Półtoragodzinna kompozycja podana została bez przerw, co pozwoliło dyrygentowi zbudować strukturę spójną, klarowną, a jednocześnie pełną efektów „teatralnych". Dyrygent, podatny na urodę każdego niemal dźwięku, szkicował batutą projekt barwnego, wonnego, pełnego zaskakujących wydarzeń ogrodu. Każda fraza zdumiewała elastycznością, intensywnością koloru i trwania, nawet jeśli wybrzmiewała w szemrzącym tylko piano, nawet jeśli tempa były dla orkiestry odrobinę za szybkie. Muzyka, raz niepozorna, zwiewna, niemal cnotliwa, innym razem z impetem wybuchała w ekstatycznym, zmysłowym i ciemnym tańcu. Transparentna, ale nie nudna.

Chłonie się ją całym sobą. Napięcie, które jest przecież wizytówką Minkowskiego, musi znaleźć ujście w nas samych. Na własnej skórze na przemian odczuwamy kurczenie się i rozszerzanie, eksplozję połączoną z implozją, drgania, które wywołują najpierw małe tąpnięcia, a końcu prawdziwe trzęsienie.

Elektryzująca sinusoida, którą kreśli Minkowski, wydaje się dążyć do nieskończoności. Ale czy można wyobrazić sobie przystań dla tak olśniewającej i jednocześnie niepojętej muzyki?

Hector Berlioz, symfonia dramatyczna „Romeo i Julia"; Anna Lubańska (mezzosopran), François Lis (bas) i Loica Félix (tenor); orkiestra Opery Narodowej pod dyr. Marca Minkowskiego; Teatr Wielki – Opera Narodowa, Warszawa, 18 lutego br.




    strona główna     recenzje premier