nr 44/02.11,
  30-10-2014

i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



W nowej odsłonie


Opera "Kupiec wenecki" Andrzeja Czajkowskiego, pianisty i kompozytora, laureata Konkursu Chopinowskiego w 1955 roku, mieszkającego po wyjeździe z Polski w Wielkiej Brytanii, została wystawiona po raz pierwszy w lipcu na festiwalu w Bregenz. Polska premiera w Teatrze Wielkim doszła do skutku jako przeniesienie tamtego przedstawienia na deski naszej narodowej sceny. Jej wkład stanowią orkiestra, chóry i wykonawcy drugoplanowych ról. Komentatorzy muzyki współczesnej podkreślają, że Czajkowski, przystępując do pracy nad Szekspirowską sztuką, pamiętał o swoim żydowskim pochodzeniu i deklarowanym homoseksualizmie. Do wątku konfliktu kupca Antonia z bankierem Shylockiem w spektaklu dopisano zakończenie, którego u Szekspira nie ma, podobnie jak w niedawnej premierze "Kupca weneckiego" w Teatrze Dramatycznym. Tam Shylocka po niekorzystnym dla niego wyroku sądu chrzczono i zabijano, natomiast w operze Czajkowskiego na Shylocka (w znakomitym wykonaniu czarnoskórego barytona) rzuca się dziki tłum inkwizytorów, zaś później bankier włazi do dziwnej skrzyni, jakby sam chciał zejść z tego świata.

W wątku romantycznym sztuki relacje między kupcem Antonio ajego przyjacielem Bassaniem zostały silnie naznaczone domniemanym homoseksualizmem kupca. To ustawia tego bohatera jako ofiarę, ponieważ Bassanio kocha swoją rezolutną i dzielną żonę Portię. Poza tym autorzy spektaklu silnie podkreślają wątek feministyczny, kreując przyjaciółki Portię i Nerissę jako silne kobiety, dominujące nad mężczyznami. Akcja została przeniesiona z renesansowej Wenecji do XIX-wiecznego ponurego ni to Londynu, ni to Wiednia, co oderwało sztukę od kontekstu kulturowego, podobnie jak było w przedstawieniu Teatru Dramatycznego. Piękna, awangardowa i dramatyczna muzyka Andrzeja Czajkowskiego, oparta na wzorach XX-wiecznych oper Strawińskiego, Berga i Bartoka, posłużyła tu więc jako metoda "poprawienia" sztuki Szekspira i nadania mu niekoniecznie poprawnej interpretacji.



Mirosław Winiarczyk