nr 292,   17-12-2007
i n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o ri n f o c h o r



We władzy demonów


"Opowieści Hoffmanna" w warszawskiej Operze Narodowej to gorzka i posępna wizja losu artysty, typowa dla Harry'ego Kupfera, słynnego niemieckiego reżysera pierwszy raz pracującego w Polsce.

    Płeć można zmienić. Trzeba się jednak liczyć z konsekwencjami. Jacques Offenbach w swej jedynej operze "Opowieści Hoffmanna" postawił u boku bohatera muzę, zazdrosną i zapobiegliwą. Przybierając postać młodego Nicklaussa, czuwa, by poeta nie znalazł spełnienia w ramionach innej kobiety. Owa dwoista postać idealnie wpisywała się w tradycję, obecną w operze od czasów baroku. Partie młodzieńców często pisane były dla pań i wykonywane przez kobiety. Do dziś rolę towarzysza Hoffmanna powierza się śpiewaczce, mając na względzie prawdziwą tożsamość owej tajemniczej postaci.

Harry Kupfer, autor warszawskiej inscenizacji dzieła Offenbacha, rolę tę powierzył mężczyźnie, czyniąc zeń demoniczny cień Hoffmanna. Nawiązał do idei, którą niemiecki romantyzm wziął z ludowych podań: ducha, w którym kumulują się lęki i pragnienia żyjącego człowieka, demonicznego sobowtóra, którego posiada każdy z nas. A to, że ów widmowy charakter przez ubiór, gesty i zachowanie kojarzy się z tajniałdem, jest już sprawą obsesji sławnego reżysera. "Opowieści Hoffmanna" osnute na wątkach z opowiadań mistrza romantycznej fantazji Ernsta Teodora Amadeusza Hoffmanna, bohaterem czynią jego samego. Sięgając do arsenału rozbuchanej wyobraźni niemieckiego pisarza, zgrabnie wykorzystują motyw teatru w teatrze, romantycznej wędrówki i retrospekcji. Hoffmann wspomina dzieje swych nieszczęśliwych miłości, a na scenę wkraczają szaleni wynalazcy i roboty, ożywają malowidła, a lustra zdolne są ukraść odbicie. Opera Offenbacha jest dziełem otwartym na różne interpretacje także dlatego, że kompozytor zmarł przed premierą w 1881 roku.

Reżyser ma dziś do wyboru wiele, różniących się szczegółami, wersji "Opowieści Hoffmanna". Harry Kupfer zrealizował je już po raz czwarty, wie zatem, co wybrać, a co odrzucić. Zachował tradycyjną kolejność aktów i zrezygnował z mówionych dialogów na rzecz śpiewanych recytatywów. W Polsce po raz pierwszy oglądamy na scenie pracę tego koryfeusza niemieckiej awangardy operowej lat 70. i 80. Jego teatr ma cechy totalne - komentuje akcję wszelkimi możliwymi sposobami. Eklektyczne kostiumy i elementy scenografii, slajdy, projekcją żywe obrazy równie szybo pojawiają się i znikają, co rusz odsyłając myśl widza w inną stronę. Obsesją Kupfera są nawiązania do współczesnej historii Europy - obrazy zagłady, ruin dawnej świetności, przytłaczająca rzeczywistość totalitarnego państwa. Operę Offenbacha, która miejscami emanuje aurą grozy, ale jest w niej też wiele elementów komicznych i czarujących, pchnął w stronę mroku. To ciężka i posępna wizja losu artysty. Słowa pocieszenia triumfującej muzy z ust demonicznego sobowtóra brzmią niczym drwina. Gorzka to apoteoza.



Bartosz Kamiński