Stanisław Moniuszko

Straszny Dwór




      9 II 2001, piątek, godz. 19.00 (Sala Moniuszki)


Opera w czterech aktach

Libretto - Jan Chęciński
Prapremiera - 28 września 1865, Teatr Wielki, Warszawa
Premiera obecnej inscenizacji - 9 lutego 2001
Oryginalna wersja językowa z angielskimi napisami


Dyrygent - Jacek Kaspszyk
Reżyseria - Mikołaj Grabowski
Scenografia - Zofia de Ines, Sławomir Lewczuk
Choreografia - Emil Wesołowski
Przygotowanie chóru - Bogdan Gola

recenzje


Obsada:

 
Miecznik
Hanna
Jadwiga
Damazy
Stefan
Zbigniew
Cześnikowa
Maciej
Skołuba
Marta
Grześ
Stara niewiasta
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Adam Kruszewski, Zbigniew Macias, Andrij Szkurhan
Iwona Hossa, Dorota Radomska, Aleksandra Kurzak, Teresa Krajewska
Anna Lubańska, Katarzyna Suska, Elżbieta Pańko
Krzysztof Szmyt, Adam Zdunikowski, Piotr Rafałko
Dariusz Stachura, Krzysztof Bednarek, Stanisław Kowalski, Leszek Świdziński
Jacek Janiszewski, Piotr Nowacki, Krzysztof Borysiewicz, Czesław Gałka
Stefania Toczyska, Agnieszka Zwierko-Wiercioch, Wanda Bargiełowska-Bargeyllo
Zbigniew Macias, Adam Kruszewski, Robert Dymowski
Romuald Tesarowicz, Mieczysław Milun, Włodzimierz Zalewski, Ryszard Morka
Wanda Bargiełowska-Bargeyllo, Maria Olkisz, Hanna Zdunek
Jacek Parol, Andrzej Paulanis
Maria Olkisz, WandaBargiełowska-Bargeyllo, Izabela Cybulska-Adamus

Chór, Balet i Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej



TREŚĆ OPERY

AKT I.

Synowie nieżyjącego już Stolnika: Stefan i Zbigniew, żegnają się z towarzyszami broni. Postanawiają wytrwać w kawalerskim stanie, bowiem ani żona, ani dzieci nie mogą przeszkodzić im stanąć w potrzebie z bronią w ręku. Wszyscy towarzysze pancerni podzielają tę myśl: "Nie ma niewiast w waszej chacie" - rozbrzmiewa wokoło.

Dziewczęta wiejskie przygotowują komnaty na przyjazd paniczów. Przybywają Stolnikowicze. Bracia i ich wierny sługa Maciej witają dom rodzinny. W beztroską atmosferę wdziera się niespodziewanie chmura: przed dom zajeżdża kolasa, a w niej stryjenka, Cześnikowa z Paprzyc, która zwierza paniczom plany matrymonialne. Postanowiła wyswatać młodych rycerzy z dwiema córkami Skarbnikowej ze Skier. Jednakże bracia nie chcą nawet o tym słyszeć: "Chcieć nas żenić, to marzenie". Twierdzą też, że wkrótce wyruszą po odbiór wierzytelności poskładanych przez ich zmarłego ojca u sąsiadów, a zaczną od odwiedzin Miecznika w Kalinowie. Wiadomość o kawalerskich ślubach nie robi na stryjence takiego wrażenia, co wzmianka o kalinowskim dworze. Opowiada więc, że dwór Miecznika strasznym się zowie, że ciąży na nim jakaś klątwa, a po nocach straszą tam duchy. Panicze pozostają jednak niewzruszeni przestrogami stryjenki i nie odstępują od projektu wizyty w Kalinowie.

AKT II

W wigilię Nowego Roku w kalinowskim dworze Miecznika przy kominku siedzą dziewczęta pod kuratelą Ochmistrzyni. Są wśród nich dwie dorosłe już do małżeństwa córki gospodarza: Hanna i Jadwiga. Przy krosienkach nucą piosenki. Jadwiga przypomina, że jutro Nowy Rok, więc Hanna zarządza przygotowania do wróżb. W takt menueta wchodzi palestrant Damazy. Modny konkurent chce zrobić dobrą partię, toteż stara się o rękę którejkolwiek z córek Miecznika. Wróżby wypadły dla obu panien podobnie: pójdą za rycerzy, bo z wosku ulał im się pancerz, przyłbica i szyszak. Damazy jest niepocieszony. Z pomyślnych wróżb dumne są i panny, i Miecznik. Opowiadając Damazemu jakich pragnie mężów dla córek, kreśli swój ideał obywatela-patrioty.

Przed dwór zajeżdża Cześnikowa. Przyjechała wcześniej, bo postanowiła zrazić panny do Stolnikowiczów. Opowiada więc o kawalerskich ślubach Stefana i Zbigniewa, oczernia ich mówiąc: "Choć moi krewni, jakoś nie po męsku rzewni, ani podobni do swego protoplasty: zabobonni, trwożliwi, istne dwie niewiasty!" Miecznikówny na wieść o ich rzekomym tchórzostwie, postanawiają spłatać im figla.

Rozpoczyna się kłótnia myśliwych. Stary klucznik Skołuba prosi Miecznika, żeby rozsądził spór. Otóż na polowaniu oddano dwa strzały do dzika: strzelił Skołuba, ale również jakiś obcy jadący bryką. "Któż dowiedzie, czyj ten dzik?" - zapytują myśliwi. Nadchodzą Stefan i Zbigniew. Miecznik wita w swoim domu synów zmarłego przyjaciela. Wchodzi też Maciej, to on właśnie oddał ów drugi strzał do dzika. Miecznik zaprasza wszystkich na ucztę i spełnia pierwszy toast za pamięć nieżyjącego ojca paniczów. Zebrani podchwytują toast, każdy jednak pogrążony jest we własnych myślach: panny nie dowierzają wprawdzie słowom Cześnikowej, ale chcą wypróbować męstwo Stolnikowiczów; Maciej i Skołuba czują wzajemną urazę o dzika; Damazy bardzo liczy na tchórzostwo niebezpiecznych konkurentów i coś szepcze do ucha Skołubie, co rozdrażniony sporem myśliwskim klucznik przyjmuje je z gorącym aplauzem.

AKT III

W dawno opuszczonej zbrojowni dworu Skołuba przygotowuje nocleg dla gości. Macieja oblatuje strach, gdy miejscowy klucznik w swej znakomitej arii opowiada o dziwach, jakie czyhają tu na obcych. Tymczasem, za obrazami prababek ukryły się panny Miecznikówny. Rozigrana wyobraźnia Macieja gotowa jest teraz w każdym sprzęcie dostrzegać ducha. Na szczęście nadchodzą panicze. Wysłuchują opowiadania Macieja o starym zegarze i kłótliwych prababkach, ale podejrzewają wiernego sługę o zabobonność lub wpływ wypitego przezeń wina. Po chwili Zbigniew z Maciejem odchodzą. Stefan poddaje się rozmarzeniu cichej księżycowej nocy. We dworze Miecznika są strachy, są tu czary: to oczy pięknej Hanny. Motyw ślubów kawalerskich na moment przywołuje Stefana do rzeczywistości. Ale oto zegar bije dwunastą, odzywa się kurant, jakby jakiś nieznany polonez Ogińskiego, jakby jeszcze jedno pożegnanie z ojczyzną. Wezbrana fala uczuć przywodzi na myśl Stefanowi ojczyznę i dom rodzinny. Zbigniew także nie może zasnąć. W ciemności napotyka brata. Każdy z nich pokochał jedną z dziewcząt, każdy inną. Do marzeń obu paniczów przyłączają się ukryte za obrazami panny, zanim cichaczem nie opuszczą kryjówki.

Z zegara wysuwa głowę Damazy. A więc i on, i panny, niezależnie od siebie, postanowili zażartować ze Stolnikowiczów. Damazy jednak nie przewidział, że na straży pozostał zabobonny wprawdzie, ale bardzo obowiązkowy Maciej. Damazy wpada w jego ręce, a Maciej postanawia wziąć teraz odwet za swój strach i wstyd. Przyłapany na gorącym uczynku palestrant, próbuje wyłgać się z całej mistyfikacji: oto dawno już słyszał, że w tym miejscu strach spać, sam jednak nie miał odwagi dociec prawdy; gdy więc dowiedział się, że będą tu nocować panicze, wykonał swój zamiar. Ten dwór - insynuuje Damazy - powstał kiedyś z "hańbiących usług zapłaty", z pieniędzy pobranych za zdradę ojczyzny. Ta wiadomość oburza młodych rycerzy, postanawiają opuścić Kalinowo.

AKT IV

Cześnikowa wyznała Hannie, że śluby kawalerskie złożono po to, "aby nie ulegać łzom, gdy głos święty, niewzruszony każe swój pożegnać dom". Dziewczynie trudno się z tym pogodzić. Ale oto pojawia się zadowolony Damazy i z satysfakcją donosi, że nastraszeni panicze stchórzyli i odjeżdżają. Widząc jednak, że Miecznik jest rozgniewany i szuka sprawców żartu, Damazy woli się usunąć. Zdziwiony Miecznik zapytuje gości o powód ich wyjazdu, zdeterminowany posądza ich o tchórzostwo. Na to Maciej wygarnia całą prawdę. Oburzony Miecznik każe wołać Damazego, ale Skołuba oświadcza, że nieuczciwy konkurent nagle wyjechał do miasta.

Tymczasem do Kalinowa zjeżdża kulig. Wśród karnawałowych gości jest również Damazy. Mimo przebrania wpada on w ręce Miecznika, który każe się winowajcy publicznie wytłumaczyć z intryg. Damazy wyznaje, że przebrał miarę w piciu i widząc rywali, palnął "koncept z kalendarza". "Lecz któż waści szepnął to, że synowie przyjaciela rywalami twymi są? Im się o tym nie śni!" - mówi Miecznik. Słysząc to Damazy oświadcza się o rękę... "Tylko nie panny Jadwigi" - grozi mu Zbigniew, "nie panny Hanny" - ostrzega Stefan. Dłużej zwlekać niepodobna. Obaj panicze proszą Miecznika: Stefan o rękę Hanny, Zbigniew o rękę Jadwigi.

Gospodarz nie odmawia, ale każe wysłuchać "skąd i odkąd w Kalinowie dwór się strasznym dworem zowie". Opowiada, jak to przed stu laty dziad jego miał dziewięć cór. Każda panna, skoro tylko doszła do odpowiedniego wieku, znajdowała sobie męża. "Lecz gdy tu hucznie wesela grzmiały, wokoło kaducznie panny starzały, więc matki, ciocie w próżnym kłopocie, w daremnej złości czekając gości, dwór mego dziadka strasznym przezwały". Oto cała tajemnica! Miecznik przedstawia córkom przyszłych mężów. Panny biorą słodki odwet, intonując melodię obalonych ślubów kawalerskich, podjętą przez wszystkich obecnych.





Straszny dwór to arcydzieło polskiej opery narodowej, a zarazem najdoskonalsze dokonanie Stanisława Moniuszki. Schemat fabularny opery nawiązuje do Ślubów panieńskich Aleksandra Fredry, a atmosfera przypomina Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Dwaj bracia, Stefan i Zbigniew, powracają do domu po zwycięskiej wyprawie wojennej. Obaj składają kawalerskie śluby, że nigdy się nie ożenią, aby już zawsze być gotowymi do obrony ojczyzny. Wskutek licznych perypetii i działań innych osób zmieniają swe zamiary, a operę wieńczy podwójny ślub: Stefana z Hanną i Zbigniewa z Jadwigą. Warszawskie przedstawienie to przede wszystkim wielki sukces muzyczny naszych zespołów: chóru, orkiestry i baletu. Walory muzyczne podkreśla inscenizacja wybitnego reżysera teatralnego Mikołaja Grabowskiego.